-
O planach na 2021
Po 2020 czuję się bardzo zmęczona i niegotowa na ambitne cele i plany. W związku z tym 2021 chciałam zaplanować ostrożnie. Z drugiej strony, w 2020 udało mi się zrealizować jeden z moich wielkich celów i mam apetyt na więcej. W 2020 po raz pierwszy opublikowano moje opowiadanie! I chciałabym powtórzyć co najmniej raz w 2021 (apetyt w końcu rośnie w miarę jedzenia), więc muszę pisać. Po szybkim sprawdzeniu wszystkich interesujących mnie naborów wyszło, że powinnam napisać sześć opowiadań. A przecież jeszcze nie wszystkie ogłoszono. W związku z tym zapisałam się do Story a Month Challenge organizowanego przez Susan Dennard. Tradycyjnie, chciałabym przeczytać pięćdziesiąt dwie książki. Ale tym razem jest…
-
O tym, że opowiadania świąteczne są trudne
W ramach łapania atmosfery świątecznej (w tym roku Boże Narodzenie jest specyficzne, więc robię co mogę), przeczytałam dwie antologie świątecznych opowiadań polskich autorów. I było to ciekawe doświadczenie. Niegrzeczne święta są antologią opowiadań bożonarodzeniowo-noworocznych z pieprzykiem. Wigilijne opowieści to zbiór opowiadań obyczajowych, w których ważną rolę odgrywają potrawy świąteczne (z jakiegoś powodu spis treści zawiera tylko nazwy potraw, więc to w sumie książka kucharska z podczepionymi opowiadaniami?). Moim zdaniem, obie antologie są bardzo nierówne. Po części to chyba wina tematu, mam wrażenie, że niektórych autorów przydusiła konwencja. Nostalgia, rodzina, dobro, charakterystyczne świąteczne rekwizyty, duchowość, samotność, komercjalizacja…. Niektórzy próbowali to wszystko upchnąć w jednej historii i czułam się jak na karuzeli.…
-
O tym, że nie można wyciąć z powieści trzeciego aktu
Po mrocznych powieściach T.Kingfisher chciałam przeczytać coś lżejszego i najlepiej po polsku. W końcu obiecałam sobie, że we wrześniu będę czytać więcej w rodzimym języku. O ile Randka z Hugo Bosym była całkiem przyjemną literacką bezą, to wybrane przypadkowo (bądźmy szczerzy, złapałam się na uroczą okładkę i obietnicę magii i ciepła. Oraz kota.) Życie na zamówienie czyli espresso z cukrem Karoliny Wilczyńskiej bardzo mnie zaskoczyło. Rzadko zdarza się, że ktoś wyda powieść bez trzeciego aktu. Wiecie, tego w którym rzeczy się dzieją, mamy konfrontację z antagonistą, ważne sprawy zostają rozwiązane, a bohaterowie przechodzą przemianę. A jednak, Życie na zamówienie trzeciego aktu nie ma. Ma dwa akty, a potem kilka rozdziałów,…
-
O miesiącu, w którym głównie słuchałam tęczowych książek po angielsku
Sierpień był udanym czytelniczo miesiącem, chociaż w sumie przeczytałam (wodząc oczami po literach) jedną książkę, pozostałe sześć wysłuchałam na Storytel. Był to też miesiąc, w którym czytałam głównie książki krótsze- aż cztery z siedmiu kwalifikują się jako nowele (dla angielskiej defininicji tego słowa). To chyba złoty środek by nawet w najbardziej zajęte miesiące przeczytać trochę więcej. A najlepsze jest to, że żadnej z lektur nie dałam mniej niż trzy gwiazdki! Czyli był to miesiąc dobrych lektur. O dwóch napisałam już na blogu- Kolacja z Tiffanym i Of dragons, feasts and murders– teraz chciałabym omówić pozostałe pięć. His&Hers Alice Feeney- przyznam, że zmęczyła mnie ta książka. Niby wszystko było na swoim…
-
O smokach, morderstwie i upadłych aniołach
Macie czasami tak, że bez przygotowania skaczecie czytelniczo na główkę? Zaczynacie czytać serię od połowy, bo opis siódmego tomu brzmiał super, a nie chce się Wam najpierw nadrabiać poprzednich sześciu? Albo gdzieś przypadkiem usłyszeliście wywiad z autorem i brzmiał super, ale nie macie czasu czy chęci by nadrobić wszystkie dzieła, więc bierzecie się za te najbardziej polecane? Ja tak mam z Aliette de Bodard (i wieloma innymi autorami, którzy pojawili się w podcaście Writing excuses). Of dragons, feasts and murders Aliette de Bodard to nowela (używam tego słowa w anglojęzycznym znaczeniu- dzieło literackie, które jest krótsze od powieści, ale dłuższe od opowiadania), rozgrywająca się w świecie, którego nie znam. Jest…
-
O dziewczynie bez okularów i złodzieju biżuterii
Kolacja z Tiffanym Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to powieściowy odpowiednik komedii romantycznej. Czyta się szybko i lekko, w sam raz na wakacje, na podróż, albo jako przerywnik między dłuższymi pozycjami. Ale też bardzo wiernie podąża za wyznacznikami gatunku, więc jeśli ktoś ich nie lubi, nie polubi też tej książki. Osoby lubiące trop „on porządny, ona chodzący chaos” też będą zadowolone. Najmocniejszą stroną powieści są bohaterowie. Polubiłam główną bohaterkę, Natalia jest sympatyczna, wygadana i w sumie porządna z niej osoba, więc nawet głupie zachowania mogłam jej wybaczyć. Gdyby jeszcze udała się do optyka i zakupiła dopasowane okulary! Przyznam, że chwilami ta sprawa budziła we mnie więcej emocji niż główny wątek. A Maciej okazał…
-
O tym, że chciałabym czytać i pisać, ale rzeczywistość przeszkadza
Lipiec był miesiącem trudnym i bardzo intensywnym (no dobrze, to samo można powiedzieć o każdym miesiącu tego roku). I za każdym razem gdy chciałam wrócić do pisania na blogu działo się coś, co mnie blokowało. Bo na omówienie cosiów nie miałam siły, a głupio mi było pisać tu o uroczym romansie młodzieżowym, kiedy autorka ukochanej przez wszystkich serii okazywała się złym człowiekiem, a polski fandom przeżywał trzęsienie ziemi. Ale że sierpień chyba będzie podobny (mamy szósty dzień miesiąca, a już Martin i polscy pisarze fantastyki dali czadu), więc musiałam podjąć decyzję co dalej. No więc będę pisać o tym, o czym chcę i na co mam siły. Ale najpierw podsumujmy…
-
O panice półrocznej, czyli Mid-Year Freak Out Tag
Miałam zamiar napisać dużo mądrych wpisów odnośnie obecnej sytuacji na świecie, ale przez cały czerwiec nie znajdowałam słów. Za dużo emocji. No więc żeby się wygrzebać z tego stanu, zanim znowu przejdzie w stan stały, postanowiłam zrobić tag. Bo to zawsze dobre na rozruszanie blogowych mięśni. A że mamy już połowę roku, ten wydaje się najbardziej odpowiedni. Znalazłam go u Merphy Napier. Najlepsza książka, jaką przeczytaliście w tym roku? No i to jest najtrudniejsze pytanie tego tagu. Ex aequo Szkoła wyprzedzania JK Radosz i Slippery creatures KJ Charles. Najlepsza kontynuacja serii, którą przeczytaliście do tej pory? W 2020 raczej zaczynałam niż kontynuowałam serie, ale z wszystkich przeczytanych kontynuacji najlepszy był…
-
O tym, że dobre powieści są dobre, niezależnie od gatunku
Książkę otrzymałam od Autorki, nie powstrzymało mnie to jednak przed sformułowaniem i wygłoszeniem własnej opinii. Ponieważ archiwum bloga zaginęło w pomroce dziejów i nie mogę Was odesłać do poprzednich wpisów- Joanna Krystyna Radosz to polska autorka pisząca o sporcie żużlowym. Wydała do tej pory trzy zbiory opowiadań, które bardzo polecam (dwa z nich można pobrać za darmo TU i TU ), a teraz przyszedł czas na powieść. Szkoła wyprzedzania to powieść obyczajowa z mocno zarysowanym wątkiem sensacyjnym i sportowym. Mamy tu tajemniczy spadek, sekrety sprzed lat, pościgi, strzelaniny, walkę o mistrzostwo Rosji, malwersacje finansowe, szantaże…. Do tego jeszcze próby pogodzenia się z przeszłością, znalezienia sobie miejsca w życiu i zrewidowania…
-
O tym, że czasami audiobooki ratują czytelniczy honor
Maj okazał się odrobinę lepszym miesiącem czytelniczym. Wygrzebałam się trochę z dołka, przeczytałam dwie dobre książki i wysłuchałam trzech zabawnych. O jednej dobrej książce już pisałam (TU!), o drugiej opowiem Wam jeszcze w tym tygodniu, zostały do omówienia tylko te zabawne. Wysłuchałam na Storytel pierwszych trzech powieści z serii Róża Krull na tropie Alka Rogozińskiego. W zamierzeniu są to humorystyczne kryminały w stylu Joanny Chmielewskiej (swoją drogą, czy ktoś u nas pisze kryminały nie w stylu Joanny?), takie w sam raz do pociągu czy na plażę. Duch Chmielewskiej unosi się nad serią do tego stopnia, że trzydziestopięcioletnia Róża mówi jak powieściowa Joanna, co było dziwne i wybijało mnie ze świata…