-
A czasami pomysł rozkwita niespodziewanie i można coś z nim zrobić
No więc skończyłam pierwszą rzecz w 2020. Opowiadanie miało służyć tylko rozpisaniu się i żeby zacząć skorzystałam z writing prompt (czy jest na to jakaś ładna polska nazwa? Zahaczka fabularna?), ale podoba mi się na tyle, że je zredaguję. Czy pisanie postaci niebinarnej było trudne? Nie, pisało mi się Robin tak samo jak innych bohaterów. I jak przy innych musiałam się pilnować, żeby używać odpowiednich końcówek (kiedy jestem zmęczona automatycznie piszę wszystkich w rodzaju żeńskim). Być może wszystko zrobiłam źle i Robin jest potworkiem, ale spróbowałam. Tak, jestem z siebie dumna. Opowiadanie (roboczy tytuł W poszukiwaniu zaginionego kotka) jest prostą historią urban fantasy. Bo jako osoba cisgender nie powinnam pisać…
-
O miesiącu, w którym czytałam romanse
Z pewnym zdumieniem odkryłam, że w lutym udało mi się przeczytać sześć książek. Zdumienie tym większe, że pierwszą z nich skończyłam dwunastego lutego, więc właściwie w połowie miesiąca. I poza tą pierwszą książką, wszystkie były romansami. Wyjątkiem jest Not your sidekick by C.B. Lee. Powieść podobno jest YA, ale zarówno konstrukcja fabuły jak i bohaterów sugerowałaby bardziej middle grade. W czym absolutnie nie ma nic złego, middle grade też zasługuję na fajną opowieść o super bohaterach, ale czytelnicy mogą być skonfudowani. NYS jest książką dość wyjątkową ze względu na reprezentację LGBTQ+. I to taką przez wszystkie literki właściwie! Na pewno wrócę do serii, zwłaszcza że audiobooki są na Storytel. Poza…
-
A czasami jest tak, że masz pomysł, a potem okazuje się, że jest on do niczego.
Grupa wydawnicza Alpaka ogłosiła nabór do antologii. Świetnie, pomyślałam, gdzieś w Google Docs mam zaczątki opowiadania, które powinno pasować. Pogrzebałam, znalazłam, przeczytałam co napisałam i trochę się załamałam. Nie tylko dlatego, że mam właściwie dwa fragmenty pierwszej sceny i trochę notatek co ma się wydarzyć, więc czekałoby mnie mnóstwo pracy. Ale też dlatego, że entuzjazm uleciał ze mnie jak powietrze z przekłutego balonika. Mam wrażenie, że próbuję ugryźć więcej niż mogę przetrawić. I że cokolwiek napiszę będzie do kitu. Ale czysta kartka (metaforyczna) jest jeszcze bardziej do kitu. A ja bardzo chcę coś do Alpaki wysłać. Więc mam do wyboru albo wymyślić zupełnie nową historię (i tutaj mój umysł panikuje…